Zaraz po wypadku,kiedy siedziałam na ziemi, ze zgiętymi ( nie wiem jakim cudem ) nogami i niedowierzając własnym oczom, myślałam: ,,Zaraz, zaraz. Teraz miałam iść do domu. To nie powinno tak wygladać. Zaraz mam koncert. Spotkanie z księdzem. Pewnie nic mi nie jest. Tylko poobijałam kolana. Tylko je opatrzą i wracam do domu" Taa. Do domu wróciłam po czterech dniach w szpitalu, ze złamaną nogą w szynie, a drugą poobijaną, ale w dobrym stanie.
Na razie nie mam na nic siły. Nie odpisuję nikomu, nie rozmawiam z nikim. Nie mogę, bo byłoby to ciągłe mówienie o nodze i o tym, że boli. A nie zależy mi na udawanym współczuciu. Ani trochę.
Dzisiaj mają odwiedzic mnie koleżanki ze szkoły.
Wiesz, może ktoś się o Cb martwi.. Nie obchodzi go o czym bd rozmawiać. Ważne, że wgl bd rozmawiać. Nie unikaj przyjaciół, bo mogą poczuć się odtrąceni i urażeni.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem tylko fałszywe osoby udają współczucie a osoby Ci bliskie nigdy by nie udawały.Nawet wręcz przeciwnie może bardzo się o Ciebie martwią i płaczą z tego powodu ? A to że pytają o nogę to znaczy że się strasznie o Ciebie martwią , boli ich to że tak cierpisz.Ale pewnie boli ich to też że je odrzucasz ?W takich chwilach potrzebni są przyjaciele (ci najbliżsi) na których zawsze można liczyć ... A za to co się stało nie można nikogo winić bo skąd mogłaś wiedzieć że coś się stanie...
OdpowiedzUsuń