wtorek, 28 grudnia 2010

With no clue of reality

Dzisiejszy dzień spędziłam na zakupach. Przymierzanie kardiganów, topów i T-shirtów jest wbrew pozorom zajęciem męczącym. Do tego trzydziestominutowa jazda zapchanym autobusem, w pozycji stojącej ( o ile można ja taką nazwać, kiedy jest się miażdżonym z każdej strony, przez wsiadające do autobusu rzesze ludzi)  i ból kręgosłupa murowany. Mimo tych niedogodności, dzień był raczej udany. Zaopatrzyłam się w trzy bluzki, zestaw pierścionków z H&M-u i biały e-liner. E-liner ten jest mi potrzebny, gdyż niektóre osoby z mojej szkoły  uważają, iż za mocno się maluję. Pewnie mają racje, dlatego też postanowiłam trochę zmienić swój wizerunek, a tym samym wykonywać delikatniejszy makijaż ( drugą przyczyną jest to, że w taki make up bardziej mi się podoba).  Dorzucam kilka zdjęć:
Pierścionki H&M.. Wiem, wiem. Jakość beznadziejna. ( środkowy pierścionek to napis,,Love". nie wiem czy widać)
Mój bożonarodzeniowy prezent-piórnik z logiem Nirvany
Moja nowa miłość - Converse The who

See ya!

2 komentarze:

  1. Twoja nowa miłość wygląda co najmniej kusząco;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty ten piórnik ;d I wgl spoko blog ;]

    OdpowiedzUsuń