Tak. Sylwester. O godzinie 00.00 powitamy nowy rok. A co za tym idzie - kolejną dawkę problemów, goryczy i niespełnionych marzeń. I masę nauki. I egzaminy. Taa .. Sama radość ;/
Nie wiem czemu mam dzisiaj taki zły humor. Pewnie przyczyniło się do tego przeczytanie bloga dziewczyny uzależnionej od Acodinu. Jest to lek na kaszel. Ale zbyt częste branie .. uzależnia. W cholerę. Blog ten czytałam z szeroko otwartymi oczami. Moje problemy w porównaniu z jej, są znikome. Praktycznie żadne. Powinnam się cieszyć, że u mnie nie jest źle. Ale nie mogę. Po prostu nie mogę. To się nazywa empatia? Chyba tak. Przejęłam się tym w cholerę.
Hmm... Tak z innej beczki. Boję się rozmowy z Nim. Cholernie się boję. Już dwa razy nie udało mi się. Do trzech razy sztuka? Miejmy nadzieję. Wkurza mnie to, że podobam się tylu chłopakom. Jemu też. Ale co z tego, skoro on nie chce niczego więcej?
Znowu zmieniając temat: postanowiłam sobie, przestać narzekać na facetów. Że nie doceniają wartościowych dziewczyn i patrzą wyłącznie na wygląd. Czemu? Bo uświadomiłam sobie w końcu, że my - dziewczyny- robimy dokładnie to samo.
PS. Wiem, ten post był strasznie chaotyczny. Ale musiałam wyrzucić z siebie te sprawy. Bo męczą mnie już.
No to do zobaczenia w roku 2011 ;)
See ya!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz