Tegoroczne święta różnią się od poprzednich. Są zdecydowanie inne. Niekoniecznie lepsze. Możliwym jest, że po prostu wyidealizowałam sobie zeszłoroczne święta. Nie wiem. Ale tegoroczna wigilijna kolacja była niezręczna. Nikt się do siebie nie odzywał. Nawet dzielenie się opłatkiem było ogromnym problemem. Dobrze, że Wigilia jest tylko raz w roku.. Ten ,,cudowny dzień" spędziłam w łożku, z laptopem na kolanach. Pisałam ze znajomymi, robiłam prezent dla przyjaciółki - mały zbiór ( a właściwie ,,zbiorek") opowiadań. Słuchałam Nirvany i Pearl Jamu ( co skończyło się wołaniem mamy, żebym wyłączyła muzykę, ewentualnie włączyła ,, coś ludzkiego, co słuchają dziewczyny w twoim wieku". Taa.. moze Biebera albo Jonas Brothers)
Przy kolacji, jak już mówiłam, było niezręcznie. Sytuację próbowała ratować moja młodsza siostra ( co bylo dla mnie ogromnym zaskoczeniem). Przeżyłam jakoś tą godzinę i wróciłam do komputera. Przejrzałam nowe wpisy na moblo. Pisałam z kumplami.Potem przyszedł czas na pasterkę, którą ,, umilał" mi śpiew K.. Ja nie byłam w humorze. Sprawa z ojcem i z Panem X. nie dawały mi spokoju. Głownie ta druga. Ale słowa K. pomogły mi i było już prawie OK. Właśnie tak zakonczyła się dla mnie Wigilia. Mam nadzieję, że resztę czasu wolnego od szkoly spedzę w lepszy sposób. See ya !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz