niedziela, 27 marca 2011

Ciekawym jest fakt, iż jedno słowo może być powodem zmiany ważnej decyzji. W moim wypadku było to słowo polonistki, która namawiała mnie do pójścia do dobrej szkoły. Choć ciągle, nie jestem pewna, czy dam radę, spróbuję. Mówią, o mnie, że jestem ambitna. Może i jestem. Nauka mi nie straszna, raczej fakt, że mogę być najgorsza w tak elitarnej szkole. Boję sie, że w ogóle nie dostanę się do niej. Tak więc zaczynam powtarzać materiał do egzaminu. Na razie chemia i fizyka, choć te drugie to tylko powtórzenie wzorów, bo nie mam czasu na nic więcej. Nie dość, ze pogubiłam wiekszość książek z poprzednich lat , to przez głupi plan lekcji, mam minimalną ilość czasu na naukę. Którą zresztą poświęcam na nadrobienie materiału, a nie na powtórki. Jak na razie, za mną są wodorotlenki i kwasy. Dzisiejszy wieczór spedzę z alkanami, alkenami, alkinami i alkoholami ( te ostatnie wyłącznie na łamach ksiażkowych stronic ;p ). Atomy, cząsteczki etc. raczej nie sprawiają mi problemu. Narysować powłoki też umiem. Pozostaje mi w najbliższych dniach powtórzyć wzory na gęstość i objętość, czy skały wapienne itp. Surowce mineralne rozumiem, bo dostałam z nich szóstkę w dniu wypadku, o czym nie omieszkałam  wspomnieć mamie zaraz po przyjeździe do szpitala. Tak więc wracam do fizyki i chemii. Wieczór z nauką .. przeraża mnie. Przynajmniej mogę włączyć X-factor i posłuchać mojego idola - Jakuba ;P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz