Czasem zaskakują mnie własne myśli. Gdyby je spisać i wydrukować, okazałyby sie pewnie bestsellerem ( czyt. tak głupie, że każdy chce się dowartościować przez czytanie ich i udowodnić sobie, że w sumie nie jest z nim tak źle, że jednak istnieje ktoś głupszy od nich)
Świadczy o tym fakt, iz dzisiejsza notka, miała być moim pseudofilozoficzno-psychologicznym wywodem na temat zmian człowieka. Zastanawiając się nad losem mojej przyjaciółki, stwierdziłam, iż owszem. Ludzie się zmieniają. A jeśli ktoś jest naiwny, zmianę u niego spowodować może, nawet jedna sytuacja, jedna niepotrzebna myśl. Aby nie przynudzać, kończę ową, jakże inteligentną refleksję i oddaję sie tematowi bliższemu, mojemu jeszcze gimnazjalnemu umysłowi - mianowicie szkole. Szkole, do której z checią bym wróciła. Przerwy, lekcje i możliwość rozmowy. Tylko tyle mi potrzeba, lub patrząc na to z innego punktu widzenia - aż tyle mi potrzeba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz