piątek, 21 września 2012

rape me

Martwa cisza zawisła w powietrzu i tylko ból serca udowadnia, że ciągle żyję. Rysy bezradności rozprzestrzeniają się po całym ciele, niszcząc wszystkie uczucia. Z żył wypływa rdzawy smutek, czyszczony co kwadrans brudną chusteczką.

skinny love

Kilogramy nienawiści. Gramy rozpaczy.
Depresyjne stany pod pochmurnym niebem.
Krople deszczu, jak kwas, powodują ból w znienawidzonym ciele.
Okruchy nadziei mówią że kwas zabije. Wyszczupli, wyssie życie.
W rozmiarze xs

czwartek, 20 września 2012

be my baby

Noc szepcze mi do ucha,
otula mgłą i lekko popycha w dłonie Morfeusza.
Zamykam oczy.
Na powiekach czuję jego oddech, słodki i ciepły.
Rumienię się jak mała dziewczynka.
Bezszelestnie, wynurzam się z jego objęć.
Nie może mnie dotykać.
Nie jest Tobą





never let me go

Słodka nieświadomość.

Oczy zakryte fiołkami.

Komplementy zakrawające o ironię

Śmiech ociekający nieszczerością

I Ty,

moje dawne katharsis,

Ty,

pachnący cynamonem,

Ty,

mój księżycowy kochanek z śladami jej szminki na kołnierzu






swallow

Wzdycham.
Poruszam sie w takt głośnej muzyki
Niespokojna i naiwna.
A wiatr niesie mi wyzwolenie, otwiera drzwiczki metalowej klatki
Prostuję skrzydła, chyba nie pamiętam już jak się lata.
Zapomniałam jak smakuje wolność.
Krztuszę się nią i spadam.
Łapie mnie czyjaś ręka i przenosi za drzwi sklepu.
Zostaję sama. Sama w wielkim świecie.
Krzyczę, biję skrzydłami o twardą ziemię.
Chcę do mojej klatki.
Mego domu i kochanki.
Niedocenionej bo na wyciągnięcie ręki.





środa, 19 września 2012

,,Księżyc już rozpala węgiel moich źrenic"


Koniec.
Myślisz, że tak łatwo zamknąć ból fiołkowych oczu w jednym słowie?
Sprowadzasz do rangi wspomnień malinowe ślady ust na czole.
Ściereczką zmywasz je z miękkiej skóry, zostawiając blizny.
A potem gubisz moje słowa, moje rzęsy i twych oczu iskry.

Jak co dzień szukasz w własnej głowie odpowiedzi
Nie łudzisz się, że będzie lepiej, że może wreszcie się coś zmieni
Wolisz zacisnąć na mnie sznur niedomówień
Prostsze wyjście, proszę zakończ to nim uśniesz.
I  będę błagac o ostatni krzyk, ostatnią wolę.
Zaśmiejesz mi sie w twarz, zakryjesz oczy, cała spłonę.


sobota, 15 września 2012

Skrzyżowane spojrzenia.
Błysk dwóch par błękitnych oczu.
Szybkie bicie serca.

Potem już tylko godziny rozmów. Zamiast nauki. Zamiast obowiązków.
Spijanie słów z jej drżących ust.
Spoglądanie na jego uśmiech, powodujący brak tchu i  euforię,
Fala potężnych emocji płynących z serca do dłoni, zwartych w delikatnym uścisku i do oczu, powodując spływające po ich policzkach łzy najprawdziwszego szczęścia.

sobota, 8 września 2012

Your soul is haunting me

Walka z ciemnością.
Szybkie bicie serca.
Rozmazana granica człowieczeństwa.
Przyspieszony oddech.
Metalowy nóż w dłoni.
Czysty umysł.
Chęć przetrwania.
Zachowania resztki godności
Błysk w oku.
Zamach.
Cięcie.
Po wszystkim.
Koniec z nim. Nikogo już nie skrzywdzi.


Wspomnienie.
Jego twarz.
Krew na rękach.
Podarta sukienka.
Martwe ciało.
Wyrzuty sumienia.
Łza nad grobem niegodziwca.
Głowa pełna wątpliwości
których on nie miał nawet przez moment.


wtorek, 4 września 2012

She said, "Hello, Mister, please to meet you

Przemywasz twarz zimną wodą. Spoglądasz w lustro. Mówią, że jesteś dziś innym człowiekiem. Lepszym czy gorszym, to nie ma znaczenia. Zmieniłaś się, mówią.
Nie. Nie jesteś inna. Może inaczej zaczesujesz włosy i masz smutniejsze oczy. Przybladł twój uśmiech. A ruchy pozbawione są gracji.
Może czasem zapominasz o udawaniu pewnej siebie.
Może...
Może to i dobrze.
Przestajesz grać. Nie jesteś idealna.
Dają o sobie znać sytuacje z przeszłości, których nie wymażesz.
Każda chwila smutku zapisała się w błyszczących tęczówkach.
Każde niepowodzenie, zmieniło sposób w jaki myślisz.
Każda zdrada uodporniła cię na własną naiwność.
To nie ty się zmieniłaś.
To życie kształtuje osobę, którą jesteś. Z każdym słowem, pocałunkiem i uderzeniem w twarz. Kształtuje i zmienia. I nie daje zapomnieć o przeszłości
Unosisz się.Odrywasz stopy od brudnej ziemi. Spod przymkniętych powiek szepczesz słowa podsycane żarem emocji. W końcu odkryłaś co znaczy miłość. Łączysz się z nim w jedno. Dwie dusze w jednym ciele, powiadają. Trochę mało miejsca na was dwoje, nie uważasz? Otwierasz usta, próbując złapać oddech. Duszno tu. Duszno od uczuć. Od emocji. Próbujesz się wydostać. Twój niemy krzyk rani jego uszy. Kruszy się kryształowy kieliszek, z którego pijaliście wino. Co robisz? Nie krzycz, ranisz go.
Próbujesz uciec, brakuje ci tchu. Każde jego słowo, zabiera jedno twoje. Każdy ruch, zastawia drogę ucieczki. Kochasz go i nienawidzisz. Uderzasz w twarz, żeby zaraz pocałować. Kopiesz w brzuch, potem obejmujesz. Zabijasz się z każdym dniem. Z każdym dniem zabijasz też Jego. W końcu decydujesz : to koniec. Tak więc zaczyna się największy ból Waszego życia. Ból rozrywanego na pół serca i rozrywanej duszy. A potem nie masz już nic. Połówka duszy i paczka papierosów. To wszystko.

niedziela, 2 września 2012

Zamykam oczy. Oddycham powoli. Delikatnie poruszam się w rytm muzyki. Wsłuchuję się sama w siebie. Odbieram dźwięki wszystkimi zmysłami. Zamieniam je w myśli, które zaraz przeleję na papier.Ale nie, nie potrafię. Szukam słownictwa, które powinnam znać. Pierwszy raz nie umiem zamienić dźwięku w słowo. Gwałtownie otwieram oczy. Marszczę czoło i zaciskam pięść. Koniec piosenki. Cisza.  Znowu nie mam nic. Znowu siedzę sama, trzymając w dłoni pióro. Trzymam go mocno jak gdyby od tego zależało moje życie.
Papierem przecinam skórę. Tusz zmieszał się z krwią, tworząc niezwykły obraz twórczej rozpaczy. I tylko chłodny wiatr, wpadający przez otwarte okno, przypomina mi jeszcze o świecie zewnętrznym- innym od świata słów i dźwięków. Mojego świata
ubieram najpiękniejszą sukienkę
wsuwam stopy w zbyt duże szpilki
rozpuszczam włosy
czerwoną szminka maluję usta
idę na spotkanie
czekam już chwilę
zaraz przyjdzie
uśmiecham się na myśl, że może go spotkam
Jego - miłość życia
czekam już godzinę
marzną mi palce, proszące o dotyk
jeszcze chwila
zaraz będzie
zaraz
chwileczka..
...
nie przyszedł.
zamykam oczy, ocierając przeklęte łzy
i jak co wieczór wracam do pustego domu
wybucham śmiechem, przeraźliwym jak myśli w mojej głowie
znów przyszedł czas na przykry rytuał
nie spotkałam go
muszę się ukarać
w ruch idzie metalowe ostrze
jak słodko pachnie krew nieznająca miłości
jak cudownie rozchodzi się ból, rozrywający serce
taka piękna ta kara za nieznalezienie miłości
ze starego kufra wyciągam szarą kartkę
ostatnia część rytuału
przyciskam kartkę do ust, zostawiając czerwony ślad
teraz łączę go z krwią
w końcu tak smakuje miłość, czyż nie?




smoker

Who cares if you disagree
You are not me
Who made you king of anything


wznosisz w górę błyszczące oczy. szukasz sensu. zadajesz pytania. drżącą dłonią obejmujesz kubek z czarną kawą. gorzki płyn mieszasz z łzami. A one płyną, drążąc tunele goryczy w rumianych policzkach. Z niepokojem spoglądasz w przyszłość, przeraża cię dzień dzisiejszy, próbujesz zapomnieć o przeszłości. Wciskasz przycisk autodestrukcji. Wkładasz do ust papierosa. Dym omiata twoją twarz i dociera do płuc. Ty dusisz się od emocji i przerażającej ciszy. I z każdym pudełkiem jest gorzej. Ale to nie palenie cię zabija. Robisz to ty. Mówisz, że wiesz. Później znowu dusisz się od emocji i dymu.