W głowie mej, zwykle obrzmiałej od miliardów wszechobecnych myśli, pojawił się dziś pomysł.
Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby pomysł ten wpadł do głowy z pewnym uprzedzeniem. Przy popołudniowej herbatce, czy wieczornej chwili zadumy. Ale nie! Myśl ta, pojawiła się tak nagle, że obijała się chwilę o ściany umysłu, zanim zlądowała w podświadomości. A co najdziwniejsze, stało się to w godzinach wczesnorannych, choć ranny ptaszek to miano zupełnie do mnie nie podobne.
Jak wiadomo, literatura rządzi się swoimi prawami. I w sercach niektórych żyje własnym życiem, a w innych siedzi samotna i tak mało potrzebna. Bo destrukcyjne siły biol-chemu, czy równie straszny czar mat-fizu, otępiają i masakrują niewinną, uosobioną literaturę i zamieniają w suche fakty! Tak, nie daj Boże informacje!
Ohydne, trywialne definicje i obliczenia. I znika tak, to piękno wszechobecne w kartach ksiąg zamknięte. I marznie, i dyszy, umiera powoli.
Wróćmy do owego pomysłu, zwiedzającego zakamarki mej podświadomości: któregoś pięknego dnia, natknęłam się na drzwi do świata piękna i kolorów, rządzonego przez.. właśnie! Nikogo! Świat ten istnieje między literami i kolorowymi materiałami, w ktrych zamknięta jest dusza. Jak nazwać świat ten jednym słowem? Słowem bezpretensjonalnym, neutralnym, wyzbytym emocji : Moda. Ohh kojarzy się z uciśnieniem, z zniewoleniem, podczas gdy wlaśnie daje wolność.Pomysł mój, dotyczy tego świata cudownego w połączeniu z nieskalaną literaturą. Bo co stanie się, gdy połączymy dwa światy? Liryczny z światem wolności? Potok słow z fotografiami, obrazujacymi te wyrazy, te zdania, te piękno. A więc, mówiąc tym pospolitym i standardowym sposobem, oświadczam, że pomysł ten, to po prostu blog szafiarski w połączeniu z literaturą. Albo odwrotnie. Literatura z zdjęciami, które lepiej pokażą świat fikcji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz