Myślałam dzisiaj dużo o przyszłej szkole. Ale nie pod względem nauki, ale raczej tym drugim - towarzyskim. Postanowiłam zaopatrzyć szafę w kilka nowych szmatek. Z przewagą koronek, tiuli, falbanek i wszystkich tych słodkich materiałów w kolorach nude, brzoskwiniowym, pistacjowym, bladoróżowym itd. Oprócz tego, do mojej kolekcji chcę dołączyc kilka `cięższych` ,militarnych strojów - ćwieki, workery i skóry. Myślę, że połączenie tych dwóch stylów może wyjść całkiem ciekawie. Taka zmiana dobrze mi zrobi, tak myślę. Żeby nie zamienić bloga w typowo szafiarski, zmienię temat. Już niedługo moje miasto odwiedzi PIH ! Cieszę sie ogromnie i mam nadzieję, że ubłagam mamę, żeby mi pozwoliła pójść. Jutro koncert Grubsona. Niestety nie dane mi jest, wyjść jutro z domu. Taka karma. No cóż. Niby mogłabym okłamać mamę, że idę do koleżanki, ale źle bym się z tym czuła. Wole mieć czyste sumienie. Przynajmniej częściowo ;D
W sobotę w końcu wyjdę z domu. Koleżanka organizuje wieczór filmowy. Jak mogłabym nie pójść ;)
Poniżej kilka inspiracji co do mojego przyszłego ( mam nadzieję) stylu ubierania:
oczywiście nie będę chodzić w samych sukienkach i udawać słodkiej idiotki. co to to nie. będzie to tylko urozmaicenie mojej nudnej zawartosci szafy.
See ya ;d
wtorek, 25 stycznia 2011
Przeglądając stylio, natknęłam się na przepiękne zdjęcia. Te cudeńka byłyby spełnieniem moich marzeń. Tak więc zamieszczam kilka inspiracji <3
Bolą mnie oczy od zbyt intensywnego koloru ścian. Boli mnie głowa od prób udzielenia rad, które dzisiaj są tylko powtarzaniem wcześniej usłyszanych morałów. Choć mam ferie, jestem bardziej zmęczona niż w dni szkolne, kiedy śpię po sześć godzin na dobę. Po tym jakże `optymistycznym` wstępie, pragnę nadmienic iż z dniem dzisiejszym zachwiały się moje poglady dotyczące facetów. Nie jestem już tak całkowicie pewna, że nie potrzebuję żadnego z nich. Nie wiem czy potrafię być w związku. Nie mam pojęcia jak to jest i czy tego chcę. W 98% jestem na nie. Bo to wszystko cholernie boli. Ale pozostałe 2% każe mi sprawdzić jak to jest mieć kogoś, spotykac się z nim i mieć znowu o kim myślec. Czuć się ,, czyjąś``. Ale koniec ględzenia. 98% to wiecej niż połowa, a poza tym w pobliżu nie znajduję nikogo na miejsce ewentualnego chłopaka.
Prognoza na najbliższe dni? Mogą pojawić się nagłe opady nastrojów, spadki temperatury uczuciowości i fale niekonczącej się nauki.
Ten tydzień spędzę na nadrabianiu zaległości sprzed ferii. Chemia, fizyka, matematyka... czyli moje `ukochane` szkolne przedmioty. Muszę jeszcze przepisać zeszyty z całego tygodnia.. Ale dam radę.
Ostatnie dwa wieczory spędziłam na rozmowie z przyjaciółkami i mamą jednej z nich. Bardzo dużo mi to dało. Mogłam wyrzucić z siebie wszystkie myśli i problemy, które zaśmiecały moją głowę. Wieloletnia choroba mamy, jej kłótnie z ojcem, mój żal do niego, to wszystko. Postanowiłam wziąść się za życie. Za naukę. Za rosyjski. I cieszyć się. Cieszyć się z tego, że przeżywam moje najlepsze lata. Lata beztroski. Bez obawy o zapewnienie wyżywienia rodzinie, czy zapłatę rachunków. Teraz moim największym problemem, jak powiedziała mama A. , jest to, że jakiś chłopak nie chce ze mną być. Kiedyś będę się z tego śmiać. Pewnie ma rację. Na pewno.
W sumię myślę, że jest dobrze tak jak jest. Nie potrzebuje zmian. Ewentualnie jednej: zostać optymistką. To trudne, ale spróbuję.
Najgorsze jest to, że brak mi motywacji do czegokolwiek. Nie dążę do niczego konkretnego. Potrzebuję czegoś takiego, bo czuję się pusto.
Wszyscy oczekują ode mnie tej pieprzonej perfekcji, jednocześnie powtarzając, że nikt nie jest idealny. Cholerni hipokryci. Za słabe oceny, za mało tego, za dużo tamtego. ,, Za mało mówisz". ,, Jesteś obojętna". ,, Nic cię nie obchodzi". Obchodzi. Obchodzi mnie zdanie niektórych osób. Obchodzą mnie moje własne wewnętrzne zmiany, które coraz częściej zauważam. Ale nigdy nie będę przecież dość dobra. Perfekcyjna. Idealna. Nawet o tym nie marzę. Doskonałość jest nudna.
Zaraz lecę do przyjaciółki. Mam nadzieję, że to spotkanie poprawi mi humor.W sumie zastanawiam się co przyczynia się do jego braku. Nie ma jakiegoś szczególnego powodu. To chyba przez brak towarzystwa i nudę. Zdecydowanie za dużo myślę.
Chcę obejrzeć ,, Seks w wielkim mieście 2". Chcę więcej czasu poświęcic nauce rosyjskiego. Chcę w końcu mieć dobry humor. Ale czy chcieć znaczy móc? To się okaże.
Kolejny dzień z cyklu ,, Rób wszystko żeby nie myśleć". Tak więc sprzątałam i uczyłam się rosyjskiego. Przeglądałam blogi o modzie i wkuwałam słówka. Słuchałam rosyjskiej muzyki i pisałam z przyjaciółmi. I udało mi się nie myśleć o niczym, o nikim. Aż do teraz.
Przepełniają mnie skrajne emocje. Radość - z tego, że innym zaczyna się układać i niezadowolenie z wszystkiego innego. Chciałabym się cieszyć z każdej małej drobnostki, ale ostatnio nie widzę nawet takich małych, dobrych rzeczy. Chyba omijają mnie z daleka. Może odpycham je od siebie. Nie wiem.
Kończę czytać dzienniki Kurta i szczerze powiedziawszy jestem rozczarowana. Spodziewałam sie sporej dawki przemyśleń Kurta, a otrzymałam kilkadziesiąt kartek zapisanych listami kapel które Cobain lubi. Samych mysli Kurta starcza na jakieś 20-30 stron. Nie tego się spodziewałam. No, ale cóż..
Ostatnie dwa dni były dla mnie istną makabrą. Denerwuje mnie wszystko i wszyscy. Aktualnie lepiej jest sie do mnie nie zbliżać, bo można doznac uszkodzenia ciała na okres powyżej siedmiu dni przynajmniej. A że jest to karalne, a ja nie jestem amatorką więzień, tak więc proszę nie ryzykować utraty zdrowia i zostawic mnie w spokoju.
smarujemy je czerwoną mazią w sztyfcie i zagryzamy z bólu. sączą się przez nie słowa i niewidzialny kwas goryczy. i krzyk. i wrzask. i pierwsze ,, kocham". i pocałunek. a potem zastygają w bezruchu. czekają. czekaja na zbawcę. ale nie. już nik nie złoży na nich pocałunku. teraz zostanie im towarzystwo grudki ziemi i trochę wspomnień. to wszystko
sobota, 15 stycznia 2011
W końcu posprzątałam pokój. Widać nawet podłogę, więc jest postęp. Oprócz tego obejrzalam ,, Seks w wielkim mieście". I zakochalam się w malej Chince- córce jednej z bohaterek. Ja też chce takie śliczne dziecko! Dziewczynkę. Będę ja ubierać w śliczne sukienki, a jej pokój w pierwszych latach jej życia będzie różowy. Bedzie miala czarne, proste włoski i skośne oczka. Tak! Jak ja chcę takie dziecko! Będziemy mieszkać w Nowym Jorku. Albo chociaż zwiedzimy to miasto. I Paryż. Tak, koniecznie chcę znowu odwiedzić Paryż. Wieża Eiffla, Sorbona, Panteon i Pałac Inwalidów. Magiczne. Z wycieczki do Paryża, najbardziej w pamięć zapadła mi jedna scena: wieczór. pięknie oswietlone ulice i całująca się para opierająca sie o kamien czy rzeźbę. cudowne.
Chcialabym też pojechać do Wielkiej Brytanii. Big Ben, Tower of London, Buckingham Palace...
I nie zamierzam mieć męża przed trzydziestką. To jest więcej niż pewne.
Wyciekają wszelkie emocje jak krew z zarzynanego zwierzęcia. Sączą się czerwono-czarne litry zwierzeń, bólu i niespełnionych tęsknot. Rozpryskują się na podłodze i wsiąkają w dywan. Ale nie! Nie znikają! Zasychają i nie da się ich zmazać. i męczą. i dławią, zabarwiając świat na swe zdradzieckie kolory bólu i miłości.
Zbij to lustro! Po co ci one? Zauroczyła cię misternie wykonana rama? A może piękno szklanej tafli? Nie? To nie to? Tylko nie mów, że... Nie! Ty podła masochistko! Znów wpatrujesz się w przekrwione oczy? Bawi cię krew tryskająca spod przygryzanych warg? Dawno utracona gładkośc policzków jest tak ekscytująca? A może spływający tusz spod opuchniętych powiek? Nie! Proszę! Zbij je! Zbij ten przedmiot bez duszy. Zgadzasz się? Jak dobrze. Ale nie! Zostaw odłamki szkła! Popatrz co narobiłaś! Wszędzie krew. Daj, opatrzę te ręce. Nie wyrywaj się tak. Biały opatrunek na opalonych dłoniach.. Spójrz jak dziwnie wygląda.. Wyrzućmy te kawałki lustra. Wyrzućmy. No dalej. Rozpleć palce. Tak, dalej. Jeszcze trochę! O jak łatwo poszło. Ale nie płacz. Nie tęsknij za bólem. Nie! To nie jedyne co ci pozostało! Teraz śpij. Tak właśnie. Śpij.
Ostatnio ktoś pytał kim chciałabym być w przyszłości. Moją odpowiedzia była głupia mina i jakże inteligentne słowa: ,, yyy...".
Tak. Nie mam pojęcia czym chciałabym się w przyszłosci zajmować.
Dziennikarstwo? Reklama?
W każdym razie zajęcie, które będzie wymagało dużej dawki kreatywności.
Moim pomysłem na ćwiczenie tej umiejętności jest opisywanie znalezionych w internecie zdjęć. I w następnych postach będzie można znaleźć takie właśnie ćwiczenia.
Oprócz tego zamierzam publikować krótkie teksty będące ...strzępkami myśli, które spróbuję skleić. pewnie w kompletnie nieczytelny sposób
Tak więc jestem chora ;/ Siedzę z laptopem na kolanach, szklanką zielonej herbaty bez cukru ( bo cukier to zUo!) i słucham Nirvany. I wszystko cholernie mnie boli. Nie mam co czytać. Nie mam co robić. Końca dobiega pierwszy dzień spędzony w domu a ja chcę do szkoły! Nie wiem co mi sie dzieje. To nie jest normalne ;D Tak poza tym, mój pokój tonie w jabłkach. I wodzie mineralnej. No i lekach.
Te jabłka i woda to nie żadna chora dieta. Tak całkiem mi jeszcze nie odbiło. Nie jem tylko słodyczy i wszelkie napoje zastępuję wodą. To wszystko. Czego sie nie robi dla zdrowia ;D
Wczoraj obejrzałam film, a właściwie program, poświęcony Kurtowi Cobainowi - ,,Ostatnie 48 godzin Kurta Cobaina". Warty zobaczenia, aczkolwiek nie dowiedziałam się z niego niczego, czego do tej pory nie wiedziałam. Liczę na to, że ,, Dzienniki Kurta Cobaina" pozwolą mi lepiej `poznać` Kurta i jego świat.
sobota, 8 stycznia 2011
Postanowiłam zrobić sobie listę must have , gdyż zaczynam wydawać pieniądze na rzeczy mało ważne, badź niepotrzebne. Tak więc ;
Worker boots.
Plakat ;D Kurt Cobain <3
Książki poświęcone Nirvanie (,, Bądź jaki bądź" ; ,, Z pierwszej ręki.Nirvana"). ,, Dzienniki Kurta Cobaina" powinny dojść lada dzień
Czas zaopatrzyć się w ciekawą biżuterię
Płyty Nirvany ;D
Ubrania w stylu grunge <3 - workery, conversy, rurki, koszule <3
Taak.. Zdecydowanie zbyt szybko przywiązuję się do ludzi. Chłopaków i niby-przyjaciół. I stają się oni dla mnie sensem życia. Główną myślą, kiedy wstaję i kładę się spać. Najgorsze jest to, że zawsze muszę sie na nich zawieść. Okazują się fałszywi i dwulicowi. I chociaż już tyle razy zawiedli mnie, to ja ciągle usprawiedliwiam ich przed sobą i zaczynam ufać kolejnym osobom.
Dzisiejszy dzień? Potwierdzenie powyższych słów. Kolejny raz to samo. Czy sie tym przejmuję? Nie. Na dzień dzisiejszy nie. Mam przed sobą długi weekend. Dobre oceny na półrocze i przyjaciółki. I zamówiłam dzienniki Kurta Cobaina. Do tego mam całą masę kumpli i adoratorów. Nie narzekam. Nie jest źle. Trzeba myślec pozytywnie żeby nie zwariować.
Zostawiam was z utworem Nirvany ,,On A Plain" i cytatem niezawodnego Kurta :
,,Wanting to be someone else is a waste of the person you are" / ,,Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest"