wtorek, 25 stycznia 2011

reality? fiction?

Bolą mnie oczy od zbyt intensywnego koloru ścian. Boli mnie głowa od prób udzielenia rad, które dzisiaj są tylko powtarzaniem wcześniej usłyszanych morałów. Choć mam ferie, jestem bardziej zmęczona niż w dni szkolne, kiedy śpię po sześć godzin na dobę. Po tym jakże `optymistycznym` wstępie, pragnę nadmienic iż z dniem dzisiejszym zachwiały się moje poglady dotyczące facetów. Nie jestem już tak całkowicie pewna, że nie potrzebuję żadnego z nich. Nie wiem czy potrafię być w związku. Nie mam pojęcia jak to jest i czy tego chcę. W 98% jestem na nie. Bo to wszystko cholernie boli. Ale pozostałe 2% każe mi sprawdzić jak to jest mieć kogoś, spotykac się z nim i mieć znowu o kim myślec. Czuć się ,, czyjąś``. Ale koniec ględzenia. 98% to wiecej niż połowa, a poza tym w pobliżu nie znajduję nikogo na miejsce ewentualnego chłopaka.

Prognoza na najbliższe dni? Mogą pojawić się nagłe opady nastrojów, spadki temperatury uczuciowości i fale niekonczącej się nauki.

See ya!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz