środa, 13 kwietnia 2011

Przeraża mnie tok myślenia nas- nastolatek.
Mamy najgorzej.
Nie kocha, jesteśmy beznadziejne.
Za grube, za chude, za niskie, za wysokie.
Mało ciuchów, brak urody i miłości.
Nikt nie rozumie, dorośli ograniczają, choć nic nie wiedzą.
Możemy wszystko, nie możemy nic.

Tak naprawdę, mając te 15,16,17 lat, o życiu nie wiemy nic. Bo jedyne problemy to miłostki, szkoła i koleżanki.
Owszem, pojawia sie wyścig szczurów. Każdy chce być najlepszy. Nie neguję tego, sama chcę.
Rozumiem, że mamy swoje problemy. I wiem, że odtrącenie czy koniec przyjaźni boli, jednak na tym nie kończy się świat.
Dzisiaj pisaliśmy test matematyczno-fizyczny. Przejmujemy się czy dostaniemy się do dobrej szkoły, czy dostaniemy duzo punktów . Ale przecież nie wiadomo jak potoczy się nasze życie. Typowy humanista może stać się ścisłowcem. Doskonały uczeń, bezrobotnym.
Jeśli nie dostanę się do Powstańców, to trudno. Widocznie tak miało być.
Perspektywa ciągłej nauki nie wydaje mi się kusząca, mimo osób ,, na poziomie".
Może zabraknąć czasu na przyjaźń i na odwzajemniona miłość, którą do osiemnastki, nalezałoby jednak znależć.

1 komentarz:

  1. Dokładnie też czasem mnie przeraża ten tok myślenia i w ogóle. Dobrze to ujęłaś.

    OdpowiedzUsuń