czwartek, 30 czerwca 2011
środa, 29 czerwca 2011
poniedziałek, 27 czerwca 2011
Od soboty, mój laptop jest skazany na ,, Koniec świata". Od soboty jest inaczej. Dziwnie.
Nie żałuję, ale ciągle pozyskuję nowe informacje. Zamieniam się w komputer i analizuję. Analizuję coś co mogło się nie wydarzyć. Co jest wyłącznie moją winą.
W piątek zauważyłam jedno. Moje zdanie, które wyrobiłam sobie na każdy możliwy temat, nie jest moim zdaniem. Jest tym, co wydawało mi się, że powinnam myśleć i robić. Nie starałam się podważać zasłyszanych opinii, chyba że dotyczyły mnie. Media mówią mi co mam mówic i myśleć, a ja się temu bezwiednie poddaję. Co dziwne, pokazał mi to człowiek, po którym nie spodziewałabym się tego nigdy.
Nie potrafię dzisiaj sklecić zdania. Piszę bezładnie. Za dużo spada mi na barki, a ja nie wiem co o tym myśleć.
Mówię to, co wydaje się, że powinnam powiedzieć. Choć nie zdaję sobie z tego sprawy. To nie moje zdanie.
Nie żałuję, ale ciągle pozyskuję nowe informacje. Zamieniam się w komputer i analizuję. Analizuję coś co mogło się nie wydarzyć. Co jest wyłącznie moją winą.
W piątek zauważyłam jedno. Moje zdanie, które wyrobiłam sobie na każdy możliwy temat, nie jest moim zdaniem. Jest tym, co wydawało mi się, że powinnam myśleć i robić. Nie starałam się podważać zasłyszanych opinii, chyba że dotyczyły mnie. Media mówią mi co mam mówic i myśleć, a ja się temu bezwiednie poddaję. Co dziwne, pokazał mi to człowiek, po którym nie spodziewałabym się tego nigdy.
Nie potrafię dzisiaj sklecić zdania. Piszę bezładnie. Za dużo spada mi na barki, a ja nie wiem co o tym myśleć.
Mówię to, co wydaje się, że powinnam powiedzieć. Choć nie zdaję sobie z tego sprawy. To nie moje zdanie.
środa, 22 czerwca 2011
maybe I never told you
Koniec gimnazjum. Koniec IIIB. Koniec rozmów podczas przerw, obgadywania, nieporozumień, błahych problemów, żartów, widywania się ze znajomymi, przesiadywania w łazienkach i pod sklepikiem. Koniec narzekania na Godzillę czy zadanie z matematyki. To wszystko już minęło.
Każdy z nas, trzy lata temu wchodził niepewnie do klasy. Zerkał na innych z ciekawością. Teraz, kiedy zaczęliśmy doceniac jak świetną klasę mamy, musimy odchodzić. Na nasze miejsce do G4 wedrze się banda dzieciaków, myśląca, że jest pępkiem świata.
Każdy z nas, wrzucił do teczki z napisem IIIB, cząstkę siebie. Dzięki każdemu, jesteśmy tym kim jesteśmy. Będę tęsknić za wszystkimi.
Za Madzialeną i jej miłosnymi kłopotami
Za uzdolnioną tanecznie Marceliną
Za inteligentną i pewną siebie Agą
Za niepoważnym Binusiem
Za niepozornym Szalikiem z ogromnym talentem
Za Witkiem, który zawsze potrafił rozbawić klasę
Za rozmowami z Fryczem
Za napaloną na Wojewódzkiego Izką
Za ciągle radosną Sandi
Za Anetą i jej śpiewaniem piosenek religijnych w szkolnym sklepiku
Za Maliczką, która jest ze mną zawsze ( i która ma za zadanie dostac się do Powstańców)
Za pewnym siebie Patrykiem, przy którym nie można się nudzić
Za małomównym Robertem w fajnych najach ( ;D )
Za pocieszaniem mojej Patki
Za wygłupami z Andzią
Za inteligentną żoną House`a - Kanapą
Za Pieczusiem i Cyrkiem, którzy zawsze potrafili naprawic najnudniejszą lekcję
Za Dankiem, który dla mnie i Maliczki zawsze zostanie tym słodkim blondynkiem z podstawówki
Za wszytkimi, którzy wpisali się w część mojego życia ;)
Swoją drogą, koniec oznacza jednocześnie nowy początek. Mam nadzieję, że będzie on dobry. Nowa szkola i ludzie, a teraz wakacje. Jutro Boże Ciało, w piątek ognisko, w sobotę Around the rock, a od poniedziałku kilka dni u kuzynek. Damy radę. Jak zawsze
Każdy z nas, trzy lata temu wchodził niepewnie do klasy. Zerkał na innych z ciekawością. Teraz, kiedy zaczęliśmy doceniac jak świetną klasę mamy, musimy odchodzić. Na nasze miejsce do G4 wedrze się banda dzieciaków, myśląca, że jest pępkiem świata.
Każdy z nas, wrzucił do teczki z napisem IIIB, cząstkę siebie. Dzięki każdemu, jesteśmy tym kim jesteśmy. Będę tęsknić za wszystkimi.
Za Madzialeną i jej miłosnymi kłopotami
Za uzdolnioną tanecznie Marceliną
Za inteligentną i pewną siebie Agą
Za niepoważnym Binusiem
Za niepozornym Szalikiem z ogromnym talentem
Za Witkiem, który zawsze potrafił rozbawić klasę
Za rozmowami z Fryczem
Za napaloną na Wojewódzkiego Izką
Za ciągle radosną Sandi
Za Anetą i jej śpiewaniem piosenek religijnych w szkolnym sklepiku
Za Maliczką, która jest ze mną zawsze ( i która ma za zadanie dostac się do Powstańców)
Za pewnym siebie Patrykiem, przy którym nie można się nudzić
Za małomównym Robertem w fajnych najach ( ;D )
Za pocieszaniem mojej Patki
Za wygłupami z Andzią
Za inteligentną żoną House`a - Kanapą
Za Pieczusiem i Cyrkiem, którzy zawsze potrafili naprawic najnudniejszą lekcję
Za Dankiem, który dla mnie i Maliczki zawsze zostanie tym słodkim blondynkiem z podstawówki
Za wszytkimi, którzy wpisali się w część mojego życia ;)
Swoją drogą, koniec oznacza jednocześnie nowy początek. Mam nadzieję, że będzie on dobry. Nowa szkola i ludzie, a teraz wakacje. Jutro Boże Ciało, w piątek ognisko, w sobotę Around the rock, a od poniedziałku kilka dni u kuzynek. Damy radę. Jak zawsze
sobota, 18 czerwca 2011
Duszne niebo, ciężkie od gwiazd, paraliżuje obojętnością. Pobliskie drzewa, stoją na baczność, nie przejmując się niczym. Wiatr porusza liśćmi, nie zastanawiając sie nad konsekwencjami. Gdzieś między kukułczym gniazdem a niedużym mrowiskiem, panoszy się samotność. Obojętne niebo, wlewa nam swą obojętnośc do serc. Miesza ją z samotnoscią i poczuciem niezadowolenia. Bo przecież mialo być inaczej.
Czasem myślę, że oszukuję sama siebie. Chcę kogoś, jednocześnie nie chcąc. Nie jest najgorzej, ale ciągle wyrzucam sobie, że może być lepiej. Nie nadążam za sobą. Chyba cierpię na rozdwojenie jaźni.
Rozglądając się wszędzie, szukam jakiegokolwiek sensu.
Czasem myślę, że oszukuję sama siebie. Chcę kogoś, jednocześnie nie chcąc. Nie jest najgorzej, ale ciągle wyrzucam sobie, że może być lepiej. Nie nadążam za sobą. Chyba cierpię na rozdwojenie jaźni.
Rozglądając się wszędzie, szukam jakiegokolwiek sensu.
piątek, 17 czerwca 2011
Maybe I had said something that was wrong
Uparłam się i znowu jest źle.
`Maybe I had said something that was wrong`
Powinnam siedzieć cicho. Powinnam zapomnieć. Ale nie. Nie byłabym sobą gdybym nie zrobiła czegoś głupiego.
Prawda nie zawsze jest piękna. Powinnam sie tego nauczyć już na początku roku.
Could I be, was I there
It felt so crystal in the air
I still want to drown whenever you leave
Please teach me gently how to breathe
`Maybe I had said something that was wrong`
Powinnam siedzieć cicho. Powinnam zapomnieć. Ale nie. Nie byłabym sobą gdybym nie zrobiła czegoś głupiego.
Prawda nie zawsze jest piękna. Powinnam sie tego nauczyć już na początku roku.
Could I be, was I there
It felt so crystal in the air
I still want to drown whenever you leave
Please teach me gently how to breathe
czwartek, 16 czerwca 2011
W barze życia siedzi stateczny Koniec. Popija spokojnie spokój i dobrobyt, kiedy przez dzwi wpada Nowy Początek. Podaje rękę Końcowi i zajmuje jego miejsce. Ale Nowy Początek nie pije spokoju i dobrobytu. Raczej drinki z niepewności z odrobiną odwagi.
Wszystko się układa. Egzaminy, oceny.
Cieszę się, ale ciągle czegoś mi brakuje.
Z całą pewnością odwagi do dalszego działania.
Zrobiłam już tyle. Chciałabym, aby i teraz mi się udało.
Mam tylko dzień jutrzejszy.
I tonę niepewności, czy to ma sens. Nie chcę się naprzykrzać. Sama wiem, że to nie jest miłe.
Byłam dziś w Powstańcach. Muszę przyznać, że nie było źle. Pierwsza wizyta trochę mnie przeraziła. Ze względu na rywalizację zawisłą w powietrzu. I widoczną wrogość. Dziś było lepiej.
Wszystko się układa. Egzaminy, oceny.
Cieszę się, ale ciągle czegoś mi brakuje.
Z całą pewnością odwagi do dalszego działania.
Zrobiłam już tyle. Chciałabym, aby i teraz mi się udało.
Mam tylko dzień jutrzejszy.
I tonę niepewności, czy to ma sens. Nie chcę się naprzykrzać. Sama wiem, że to nie jest miłe.
Byłam dziś w Powstańcach. Muszę przyznać, że nie było źle. Pierwsza wizyta trochę mnie przeraziła. Ze względu na rywalizację zawisłą w powietrzu. I widoczną wrogość. Dziś było lepiej.
poniedziałek, 13 czerwca 2011
..
``Zagram drżącymi palcami walczyka o Tobie, przypomnisz sobie jak ciężko jest oddychać.
Zrozumiesz, że zasypianie z modlitwą o poranne zmartwychwstanie to wciąż zbyt duże nadużycie.
Nie możesz mieć już więcej szczęść, przecież wiesz.``
Niepokój pod ramię z niepewnością, wchodzą z walizami z spróchniałego żalu, trzaskając drzwiami. Każda decyzja zamienia się w kształtny znak zapytania. Każdy problem kruszy się jak szkło, tworząc malowniczą ruinę, poprzedzony niemym krzykiem.
W tym tygodniu wszystko już będzie wiadomo. Fizyka, egzaminy..
W środę komers.
Ogólnie jest dobrze, jest normalnie.
Zrozumiesz, że zasypianie z modlitwą o poranne zmartwychwstanie to wciąż zbyt duże nadużycie.
Nie możesz mieć już więcej szczęść, przecież wiesz.``
Niepokój pod ramię z niepewnością, wchodzą z walizami z spróchniałego żalu, trzaskając drzwiami. Każda decyzja zamienia się w kształtny znak zapytania. Każdy problem kruszy się jak szkło, tworząc malowniczą ruinę, poprzedzony niemym krzykiem.
W tym tygodniu wszystko już będzie wiadomo. Fizyka, egzaminy..
W środę komers.
Ogólnie jest dobrze, jest normalnie.
sobota, 11 czerwca 2011
Wraz z chłodnym porywem wiatru, gubią się słowa, dawniej w niego rzucone. Lądują gdzieś między poranną rosą a Jego cieniem. A ja duszę się od ciężkiego powietrza i rozterek godnych schizofreniczki.
Gdzieś w międzyczasie tracę tożsamość i splątane rzęsy, obleczone w niezliczone spiski i teorie. A gęste od emocji fale wody, rozpryskują się na mnie z owalnej kałuży. Zostawiają na sukience kilka kropli, które zaraz znikną. Tak jak znikniemy my.
Ostatnie dni roku szkolnego zaleją nas kaskadą wspomnień i burzą emocji. Tsunami żalu i tęsknoty dopadnie nas wraz z ostatnim dzwonkiem. Bo pomimo rozterek, niespełnionych marzeń i uczuć, to tu spedziliśmy trzy wiosny, trzy zimy i jesienie. Poznaliśmy przyjaciół i wrogów. I udane lub mniej udane miłosci
Mirror mirror on the wall
Who's the precious one of all
I think that I am sassy
Gdzieś w międzyczasie tracę tożsamość i splątane rzęsy, obleczone w niezliczone spiski i teorie. A gęste od emocji fale wody, rozpryskują się na mnie z owalnej kałuży. Zostawiają na sukience kilka kropli, które zaraz znikną. Tak jak znikniemy my.
Ostatnie dni roku szkolnego zaleją nas kaskadą wspomnień i burzą emocji. Tsunami żalu i tęsknoty dopadnie nas wraz z ostatnim dzwonkiem. Bo pomimo rozterek, niespełnionych marzeń i uczuć, to tu spedziliśmy trzy wiosny, trzy zimy i jesienie. Poznaliśmy przyjaciół i wrogów. I udane lub mniej udane miłosci
Mirror mirror on the wall
Who's the precious one of all
I think that I am sassy
czwartek, 9 czerwca 2011
Jest pięć z biologii. Jeszcze tylko pozostało mi zdać fizykę i jest cudnie-jest pasek.
Jutro tylko kilka lekcji i jedziemy z Maliczką po sukienkę na komers i jakieś inne ciuchy. W końcu !
Ogólnie jest dobrze. Dobre oceny, w porządku w szkole. Tylko pan B. zawraca mi czasem głowę, ale może mi przejdzie. Co kilka dni mam ochote z Nim pogadać, ale to nie ma sensu ;) Nie będę się poniżać po raz kolejny.
Paulina lata mi po pokoju, mama schizuje przed jutrem, ja zastanawiam się czy mam się uczyć na jutro. Chciałam dodać coś na moblo, ale nie mam weny, Ostatnio w ogóle jej mi brak.
Latem zamierzam nadrobic zaległości. Postaram się nawet coś stworzyć. Po raz kolejny zabiorę się za jakieś pisadełko.
Jestem niepoprawna. Nie wyciągam wniosków. Nie uczę się na błędach. Nie analizuję swoich potknięć.
``będę jak koszulka odwrócona na lewą stronę. będę przeciw, na opak i dwa kroki od piekła. bo mogę. bo taki jest urok wolności.``
``porozmawiajmy o deszczu, czekoladzie,snach, czy różnicy między colą a pepsi. Byle nie o miłości.``
Jutro tylko kilka lekcji i jedziemy z Maliczką po sukienkę na komers i jakieś inne ciuchy. W końcu !
Ogólnie jest dobrze. Dobre oceny, w porządku w szkole. Tylko pan B. zawraca mi czasem głowę, ale może mi przejdzie. Co kilka dni mam ochote z Nim pogadać, ale to nie ma sensu ;) Nie będę się poniżać po raz kolejny.
Paulina lata mi po pokoju, mama schizuje przed jutrem, ja zastanawiam się czy mam się uczyć na jutro. Chciałam dodać coś na moblo, ale nie mam weny, Ostatnio w ogóle jej mi brak.
Latem zamierzam nadrobic zaległości. Postaram się nawet coś stworzyć. Po raz kolejny zabiorę się za jakieś pisadełko.
Jestem niepoprawna. Nie wyciągam wniosków. Nie uczę się na błędach. Nie analizuję swoich potknięć.
``będę jak koszulka odwrócona na lewą stronę. będę przeciw, na opak i dwa kroki od piekła. bo mogę. bo taki jest urok wolności.``
``porozmawiajmy o deszczu, czekoladzie,snach, czy różnicy między colą a pepsi. Byle nie o miłości.``
wtorek, 7 czerwca 2011
Chyba muszę zacząć lewitować, żeby przemieszczać się po pokoju. Taki tu bałagan. Ale wiadomo, Paulina w domu robi swoje. Zaraz muszę zabrać sie za porzadki,a później znaleźć dyplom za powiatówkę.
Oprócz tego w tym tygodniu muszę uzupenić podanie, kupić sukienkę i nauczyć się wiersza. Do tego trzeba utrzymać oceny albo jeszcze je polepszyć. Już od dwóch dni nie smecę, więc jest dobrze.
Nie mogę doczekać się komersu i zakończenia roku szkolnego. Wakacje kojarzą mi się z spaniem do 11, zakupami, lodami i świętym spokojem. Z drugiej strony też z nudą, ale nie będę wybrzydzać.
Oprócz tego w tym tygodniu muszę uzupenić podanie, kupić sukienkę i nauczyć się wiersza. Do tego trzeba utrzymać oceny albo jeszcze je polepszyć. Już od dwóch dni nie smecę, więc jest dobrze.
Nie mogę doczekać się komersu i zakończenia roku szkolnego. Wakacje kojarzą mi się z spaniem do 11, zakupami, lodami i świętym spokojem. Z drugiej strony też z nudą, ale nie będę wybrzydzać.
niedziela, 5 czerwca 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)