Duszne niebo, ciężkie od gwiazd, paraliżuje obojętnością. Pobliskie drzewa, stoją na baczność, nie przejmując się niczym. Wiatr porusza liśćmi, nie zastanawiając sie nad konsekwencjami. Gdzieś między kukułczym gniazdem a niedużym mrowiskiem, panoszy się samotność. Obojętne niebo, wlewa nam swą obojętnośc do serc. Miesza ją z samotnoscią i poczuciem niezadowolenia. Bo przecież mialo być inaczej.
Czasem myślę, że oszukuję sama siebie. Chcę kogoś, jednocześnie nie chcąc. Nie jest najgorzej, ale ciągle wyrzucam sobie, że może być lepiej. Nie nadążam za sobą. Chyba cierpię na rozdwojenie jaźni.
Rozglądając się wszędzie, szukam jakiegokolwiek sensu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz